Jutro walentynki, nie przypadkowo
zaczynam pisać mojego bloga właśnie teraz. Moje trzy największe inspiracje, to
najbliższe mi osoby - mój cudny mąż i dwie małe księżniczki. To właśnie nasze zakochanie daje mi odwagę do
podzielenia się moimi inspiracjami! To nasze „gwiezdne” towarzystwo stało się
również inspiracją do nazwy bloga. Zapraszam do czerpania i inspirowania się
tym, co daje mi tak wiele radości.
Uwielbiam bawić się otaczającą
mnie przestrzenią. Wciąż coś zmieniam i projektuję. Wieniec bożonarodzeniowy
bardzo szybko u mnie zmienia się w wielkanocny, podobnie jest z aranżacją ścian
i mebli. Mam nadzieję, że garść moich walentynkowych dekoracji zainspiruje Was
do eksperymentowania w swoich domach. Zachęcam do cieszenia się z najmniejszych
rzeczy, które nas otaczają i kreowania własnej przestrzeni. Miłego oglądania!
W tym roku zamarzyły mi się na
walentynki dekoracje stonowane, w odcieniach bieli, szarości i odrobiny pasteli,
w zestawieniu z tablicową czernią. Elementy czerwieni, które się pojawiają to
echo dekoracji bożonarodzeniowych, do których tak się przyzwyczaiłam, że u mnie
wciąż gdzieś można się na nie natknąć.
Wśród pastelowych klimatów nie
mogło zabraknąć poduszkowych wyszywanek. Uwielbiam je! Wprowadzają do wnętrza
element przytulności. Przebojem w moim domu stały się wyszywane literki z
mięciutkim wypełnieniem, ale także serduszka, czy gwiazdki. Bardzo łatwo zrobić
je własnoręcznie i wcale nie potrzeba do tego maszyny i dużego budżetu. Tego
rodzaju dekoracje można uszyć ze skrawków materiału z nieużywanych już ubrań,
czy pościeli i wypełnić je puchem ze starej poduszki. Właściwie nie ruszając
się z domu możemy wyczarować coś pięknego.
Poniżej wspomniane już
pozostałości po dekoracjach bożonarodzeniowych, teraz mięciutkie serduszka w
wersji walentynkowej, jako akcent kolorystyczny do naszej lekko
monochromatycznej nuty.
Mam wielką słabość do pisania
kredami po tablicy, dlatego moja tablicowa ściana w hallu niebawem znów będzie
potrzebowała reanimacji. Świetnie sprawdza się w każdej stylizacji i jest niezastąpiona w roli
kalendarza. Pomalowany mam prawie cały hall, a i tak wciąż mi mało, dlatego
czarny brystol poratował mnie również w aranżacji walentynkowej. Polecam go
wszystkim, którzy nie mają odwagi pomalować sobie ściany na czarno. Można go
wieszać w całości i użyć jak tablicę, tylko jednorazowo. Można również wyciąć z
niego przeróżne kształty i ozdobić je w dowolny sposób. U mnie spisał się w
roli dekoracji ściennej, ozdobnych kopert, czy dekoracji spinaczy użytych do
zamontowania girlandy, o której jeszcze opowiem.
Jeśli ktoś lubi bazgrać po
ścianach, a nie ma ochoty na czarną farbę, polecam flamastry, którymi można
pisać po lustrze, albo szybie. Dzieci je uwielbiają, dlatego u nas do metra
wysokości królują bazgrołki księżniczek, a powyżej jest moja przestrzeń na
dekoracje, przypominajki, a ostatnio świetne miejsce na utrwalanie słówek z
francuskiego - za każdym razem, gdy przeglądam się w lustrze.
Podczas gdy ja wyżywam się
artystycznie, moje córeczki robią wszystko, żeby mi towarzyszyć i współtworzyć,
dlatego zawsze w moich aranżacjach staram się znaleźć dla nich pole do popisu.
Walentynkowe serduszkowe przyjęcie okazało się strzałem w dziesiątkę. Któż nie
lubi przesypywać gąbeczkowych serduszek z miseczki do miseczki i układać ich
kolorami na oddzielnych talerzykach? Okazało się również, że wciskanie palcem
serduszek w śnieg może sprawiać dużo radości, bo niby czemu nie udekorować
również zaśnieżonego balkonu? Miło będzie wyjrzeć za okno w pochmurny dzień!
Girlandy świetnie nam się
sprawdzają na prawie każdą okazję i zawsze robimy je same z moją starszą
córeczką. Najprościej wykonać je z papieru, ale możemy użyć filcu lub uszyć je
z wypełnieniem, żeby były miękkimi poduszeczkami. Bardzo klimatycznie wyglądają
girlandy wykonane z balsy lub pleksi. Mogą mieć też najróżniejsze kształty i
rozmiary. Malutkie wielkości kasztana, lub wielkie w formie obrazu lub plakatu.
Mogą być okrągłe, trójkątne lub być po prostu przedmiotami zawieszonymi na sznurku.
Wspaniale prezentują się kartki z życzeniami lub fotografie przypięte do
wstążki klipsem, albo przywiązane dużą kokardą. Można nimi udekorować prawie
każde pomieszczenie, aby uzyskało niepowtarzalny klimat. Wieszajmy je na ścianach, lampach, pod
sufitami, a także na drzwiach i lustrach. Nadajmy naszej przestrzeni
charakteru!
Piękne zdjęcia!! Może jakieś DIY jak uszyć takie cuda <3
OdpowiedzUsuńSlicznie!! jak zawsze inspirująco u Ciebie... u nas tez walentynki pelną parą:)))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!!! Każde dobre słowo utwierdza mnie w przekonaniu, że warto jest dzielić się swoją domową twórczością:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie urządzone wnętrza i dekoracje! Bardzo podoba mi się sposób, w jaki zestawiasz kolory - subtelnie i ze smakiem :) Pozdrawiam serdecznie, cc.
OdpowiedzUsuń