piątek, 22 sierpnia 2014

Miękkie sploty na jesienne dni part 2

Musicie mi wybaczyć zaniedbania w postach z serii TIME FOR KIDS, końcówka lata w Genewie rozpieszcza nas piękną pogodą, więc całe dnie spędzamy na powietrzu (możecie nas obserwować na instagramie). Podczas tego lata zdarzyło się jednak sporo deszczowych i chłodniejszych dni, dzięki nim mogę dziś zamiast tradycyjnego, piątkowego posta zaisnpirować Was pomysłem na nadchodzące jesienne dni! Taki tytuł nosił zeszłoroczny, już wrześniowy post o jesiennych splotach, tegoroczny został wpisany w jesienne klimaty z rozpędu, ale tak na serio to inspiracja wnętrzarska, całoroczna. Dziergać możemy przecież w środku lata w hamaku i na plaży, jak kto lubi! Zapraszam.
Nie będę się zbytnio rozpisywać, bo i nie ma o czym. Hooked zpagetti zachwalałam na blogu już wielokrotnie i nie tylko w przypadku prac na drutach i szydełku, ale również w inspiracjach dotyczących  różnego rodzaju ozdób, głównie bożonarodzeniowych, które ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu cieszą się największą popularnością, również przez całe lato. 
Dziś możecie zobaczyć dwa miękkie koszyki i ozdobną serwetę. W robótkach na szydełku i drutach jestem całkowitym samoukiem, więc nie będę się specjalnie wymądrzać, jeszcze dużo pracy przede mną. Póki co, staram się wykorzystywać podstawowe umiejętności do stworzenia czegoś pięknego. Wyjątkowo pomocne są gotowe filmiki w Internecie, które krok po kroku pokazują jak zacząć i skończyć robótkę. Dla mnie bezkonkurencyjna jest Ula z bloga senmai.pl, mogliście poznać ją podczas jednego z wyzwań fotograficznych, w którym brałam udział już jakiś czas temu. Jej filmiki dotyczące robienia koła na szydełku i komina na drutach to moje hity. :) 
A poniżej efekt mojego wakacyjnego dziergania.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Udanego weekendu!

sobota, 9 sierpnia 2014

sweet dreams part 2

W poprzednim poście zatytułowanym sweet dreams mogliście przeczytać o pościeli dla lalek i misiów, którą można bardzo łatwo wykonać razem z naszymi dziećmi. Dziś pozostaję w temacie snów i pościeli i mam dla Was pomysł na piękne poduszki! 
Tu pisałam o tym jak przepadłam i oszalałam w pewnym sklepie z tkaninami. Poduszki, które możecie oglądać w dzisiejszym poście to jeden z owoców tego szaleństwa!
 
Od dłuższego czasu planowałyśmy razem z dziewczynkami, że uszyjemy poduszki, więc moje księżniczki samodzielnie wybierały tkaniny. Chciały coś miłego z delikatnym wzorem, aby na poduszkach śniły się same piękne rzeczy. :)
  
Dobrałyśmy też drewniane guziki, uwielbiam takie połączenia, pastelowe odcienie i dodatki z naturalnych materiałów. Na poduszkę wybrałyśmy dwa różne, pasujące do siebie materiały i początkowo poduszka miała mieć z każdej strony inną tkaninę. Materiały jednak tak ślicznie ze sobą współgrają, że postanowiłyśmy uszyć poduszki tak, aby widoczne były naraz obydwie tkaniny!
 
 
Poduchy mają już za sobą próbę generalną, która się powiodła, dziewczynki miały same miłe sny! Teraz planujemy jak mają wyglądać uszyte przez nas narzuty na łóżeczka. Mam nadzieję, że napiszę Wam o tym już niebawem!
 
 
Życzę Wam udanego weekendu, spokojnych i pogodnych snów!

piątek, 8 sierpnia 2014

bal dla lal

W zeszłym tygodniu powróciłam pourlopowo do piątkowej serii TIME FOR KIDS. Obiecałam w tym tygodniu zainspirować Was także postem szyciowym i o lalach, więc tak się stanie!
Wciąż trwają wakacje, więc dwoję się i troję w wymyślaniu atrakcji dla moich małych dam. Problemów większych nie ma w słoneczne, ciepłe dni, kombinowanie zaczyna się, gdy jest zimno i leje! Nie straszne nam jednak takie dni, głowa pęka od pomysłów, tylko panny nie zawsze powielają mój zapał. Staram się więc wsłuchiwać w ich potrzeby i podążać za ich własnymi pomysłami. 
Moje córeczki nigdy nie bawiły się jakoś specjalnie lalkami barbie, dostały w prezencie niezłą gromadkę, podziwiały kolekcje lalek i akcesoriów u koleżanek, ale same nigdy nie wkręciły się w temat. Do czasu! Przełomem okazała się obecność płci przeciwnej w gronie lalek! Od kiedy w naszych progach pojawił się Ken, trwa jedna wielka impreza :). Skoro jest Ken, to musi być wielka miłość i obowiązkowy ślub, prezenty, masa gości, poczęstunki i dekoracje! Moja starsza księżniczka załamała się faktem, że nie dostanie całego kompletu markowych sukien dla każdej z lal, biżuterii i gadżetów! Załamka nie trwała jednak zbyt długo :). Znalazłyśmy rozwiązanie na tę dramatyczną sytuację. Mama wyciągnęła wszelkie możliwe skrawki materiałów, wstążek, gumek i akcesoriów szyciowych i plastycznych. Postanowiłyśmy zwyczajnie zabawić się w projektantki mody, dekoratorki wnętrz i organizatorki przyjęć weselnych! Zapraszamy. :)
Uwierzcie mi, nie przypominam sobie, żeby jakakolwiek zabawka otrzymana w prezencie zrobiła na mojej starszej córeczce tak powalające wrażenie jak samodzielnie zaprojektowane stroje! Zabawa trwała bezustannie przez trzy dni i jest wznawiana dosyć często! Zu wciąż wpada na nowe pomysły, poprawiny z kąpielą w basenie, impreza poweselna z biwakowaniem i lot balonem jako prezent dla wszystkich gości. Jej pomysłowość i wyobraźnia nie ma granic. Ostatnio szyłyśmy nawet hamaki!
 
Starałyśmy się nie przejmować ograniczeniami, dlatego pojawiły się przeźroczyste stroje i bielizna z washi tape, a strój dla panny młodej rozpoczęłyśmy od wykonania welonu (przy okazji nasłuchałam się od Zuzi, że to słabo, że ja nie miałam welonu na własnym ślubie, a myślałam, że wszelkie żale na ten temat mam już za sobą:).
 
 
 
 
Szycie w tak małej skali jest sporym wyzwaniem, więc ta zabawa okazała się też fajną lekcją dla Mamy. Zuzia miała wciąż nowe pomysły na super kroje sukien, a ja miałam za zadanie najlepiej błyskawicznie pokazać jej jak przyciąć i zszyć materiał, żeby lalka mogła się poruszać, szybko zdejmować i zakładać strój, i żeby w międzyczasie całość się nie rozpadła!





















Jeszcze wspomniana wcześniej ekstrawagancja i brak ograniczeń w projektach. :)
 
Niemal równolegle z powstawaniem kreacji weselnych tworzone były dekoracje, początkowo skumulowane na jednej ze ścian rozrosły się z czasem na cały salon i balkon, przybrały też formę, której wolałam nie uwieczniać na zdjęciach. :)
 
 
 
Dziewczynki były zachwycone tym, jak w kilkanaście sekund, z najprostszych materiałów powstają kolejno meble, naczynia i ozdoby. Wydawałoby się, że to banał i początkowo uważałam za kiepski pomysł opisywać Wam jedną z naszych zwykłych zabaw, ale okazało się, że większość Mam, z którymi miałam okazję rozmawiać na ten temat, nigdy nie wpadła na pomysł, aby siąść razem ze swoimi maluchami i przenieść się całkowicie w ich świat! Zostawić obiad, pranie, machnąć ręką na kompletną demolkę która powstała podczas zabawy. Wyciągnąć masę drobiazgów, papierów, tasiemek, szmatek i zmienić naszą codzienną przestrzeń w świat zabawy! Podążać za każdym z pomysłów naszego dziecka, nie zbywać go mówiąc, że się nie da, że nie mamy czasu, że innym razem, że kto to potem posprząta. Zamieńmy się we wróżkę, która jak za pomocą magicznej różdżki może nagle wyczarować swoim skarbom nakryty weselny stół ze smakołykami, girlandy, pompony, prezenty i namioty. Wyobraźnia naszych dzieci nie ma granic, niech nasze ograniczenia jej nie gaszą, a rozwijają! Życzę Wam cudownych zabaw z Waszymi dziećmi!