niedziela, 9 marca 2014

DIY - PLUSZAKI PART 2

Postanowiłam rozpocząć dzisiejszy post wspominając to, że jakiś czas temu pisałam już o własnoręcznie wykonanych przeze mnie przytulankach. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, gdy odkryłam, iż pisałam na ten temat dokładnie rok temu! Myślę, że dzisiejszy post pokazuje jak bardzo rozwijam się w moim craftowaniu oraz pisząc dla Was. Rok temu prezentowałam Wam błyskawiczne przytulanki w wersji mini (możecie do nich wrócić tutaj), dziś natomiast piszę Wam o misiach znacznie bardziej pracochłonnych. Od dawna marzyłam bowiem o tym, aby uszyć maskotkę z prawdziwego zdarzenia. Taką, która wymaga kroju, ubranka, dużego zaangażowania i bardzo precyzyjnej pracy. Maskotkę, która na pierwszy rzut oka wygląda jak szyta z sercem. Odważyłam się!
Uszyłam trzy pluszaki. Jeden na prezent w wersji bardziej dla chłopaka i dwie bliźniacze przytulanki dla moich Księżniczek. Na prezentowego pluszaka powstała mysz, a dla moich dziewczynek piesek i królik. Przygotowałam najpierw szablony. Tułów, ręce i nogi są identyczne w każdej z maskotek, aby ułatwić sobie pracę. Po wycięciu odpowiedniej ilości elementów zszywałam je ze sobą, a następnie wkładałam do środka miękkie wypełnienie.
 
 
 
Dla każdej z maskotek wykonałam też ubranko. Mysz dostała szorty i golfik, a pluszaki dla Księżniczek polarowe golfy i bombkowe spódniczki, identyczne jak uszyłam kiedyś dla dziewczynek (zobaczycie je tu).
 
 
Oprócz wypełnienia wszystkich elementów maskotki, musimy też poświęcić odrobinę więcej pracy na przygotowanie buźki.
 
Prezentowane przeze mnie maskotki wymagają sporej ilości czasu (polecam noce :)), skupienia i dokładności. Każdy nawet najmniejszy błąd jest bardzo widoczny i ciężko go zamaskować. Radość na twarzach naszych maluszków wynagradza jednak każdy trud.
 
Pluszaki dostały ode mnie ruchome kończyny dzięki czemu mogą też usiąść swobodnie i posłużyć jako dekoracja.
 
Dziewczynki były zachwycone tym, że ich maskotki mają takie same spódniczki jak ich własne. Teraz co jakiś czas dostaję listę życzeń jakie ubranka mam uszyć w następnej kolejności :).
 
 
Nie bójmy się rzeczy trudnych i tych, które wydają się przekraczać nasze umiejętności! Rok temu nawet nie zastanawiałam się nad tym, że mogłabym uszyć taką maskotkę z prawdziwego zdarzenia, a dziś wiem już co i jak. Zachęcam Was do próbowania, eksperymentowania, ryzykowania i dążenia do celu!

5 komentarzy:

Komentujcie! Każdy komentarz jest dla mnie wyjątkowo ważny!